To już ostatnia chata, dalej są już tylko góry, zarysowujące się już w formie porastających zbocza świerków i buków. Można tu odpocząć przed trudami dalszej wędrówki, lub zatrzymać się na dłużej, choćby po to, by popatrzeć na rosnące pod chatą różowe floksy i żółte rudbekie. Ale i tak najwieksze wrażenie robią kwitnące malwy, które wyjątkowo obficie wysiały się przy prowadzącej do domu ścieżce. Jest tu tak kolorowo i magicznie…. chyba jednak zostanę tu dłużej 🙂
Komentarze
Brak komentarzy