Jest jeszcze marzec i wydaje się, że poza krokusami nic teraz właściwie nie kwitnie… a tak nie jest. Bo chociaż przekwitły już ranniki i przebiśniegi, to i na wrzosowisku – a wiec w miejscu, gdzie gleba jest bardziej kwaśna – też coś kwitnie. W oczy z daleka rzucają się wrzośce – to wielka poducha różowych kwiatów, która rozrosła się z posadzonych tu dwóch (tak!) sztuk. Wrzośce naprawdę polecam, bo są bardzo ładne i na dodatek kwitną aż 2 razy: nawet od lutego do kwietnia i ponownie w sierpniu – wrześniu. Poza tym rosną tu jeszcze miniaturowe narcyzy, a w zeszłym roku dodałam tu jeszcze niezapominajki i stokrotki. By lepiej rosły, minimalnie podwapnowałam w tych miejscach glebę.
Na zdjęciach poniżej przedogródek w kolejnych latach, fotografowany mniej więcej w tej samej fazie, czyli podczas kwitnienia wrzośców:
Komentarze
Brak komentarzy