Moim marzeniem od zawsze były cudne pnące róże oplatające się wokół pergoli i tworzące łuk. Tata nad schodami zrobił przepiękną pergolę z fantazyjnym łukiem, która sama w sobie jest interesującą ozdobą ogrodu. Jednak z rosnącymi tu różami było różnie. Otóż w tym miejscu zimą tworzy się jakby tunel – ciąg z zimnym powietrzem, a rosnące wokół rośliny tworzą coraz większy cień. Niestety niewiele róż to wytrzymało. Najdłużej utrzymała się wspaniała, cieniowana pomarańczowożółta pachnąca odmiana 'Westerland’, którą prezentuję na głównym zdjęciu.
W innym miejscu, przy drzwiach kwitnie mi cudowna różowa 'Rosarium Uetersen’ z wspaniałymi girlandami różowych kwiatów – i kwitnie prawie aż do mrozów :))
Z przodu domu już od 25 lat mam przepiękną różową plamiastą różę galijską ’Versicolor’ (na zdjęciu po lewej); a pod płotem przy borówkach co roku zachwyca drobnokwiatowa jaskraworóżowa róża 'Spevu’.
Urokliwa jest też fioletowa delikatna róża 'Giardina’ tworząca mały łuk nad płotem, kwitnąca mimo dość zacienionego miejsca:
A niedawno do zatoczki przy furtce posadziłam drobnokwiatową żółtą różę – jest bardzo radosna i ma mnóstwo kwiatów, była taka już w pierwszym roku po posadzeniu.
Największym jednak zaskoczeniem jest dla mnie żywotność czerwonoróżowej odmiany 'Sympatnia’, wielokrotnie wyrywanej i przesadzanej, a mimo to uparcie odrastającej, a obecnie wspinającej się po magnolii ku górze :)))
Komentarze
Brak komentarzy