Gdy zbliżają się święta Bożego Narodzenia, dekoracje wkradają sie nie tylko na okno, ale i w każdy chyba wolny zakątek kuchni. Aż szkoda nie postawić kolejnego drobiazgu zakupionego kiedyś w światecznym amoku, a obecnie niezbyt już pasujacego do innych pomieszczeń, gdzie królują już bardziej „poważne” ozdoby. A te wszystkie straromodne drobiazgi mają w sobie ogromny urok i przechowują wiele wspomnień o minionych latach. Czasem po prostu szkoda je wyrzucić, mimo, iż jako ozdoby pomału przestają nimi być. Rodzice na przyklad ciągle jeszcze zawieszają na choince mojego pierwszego, nawet dość udanego, dwustronnego aniola z kartonu – wisi co prawda gdzieś na dolnych gałązkach, ale ciagle jeszcze jest..
Poniżej na zdjęciach: bombki decupage, zakupione na świątecznym jarmarku; praktyczna nadbudowa stołu pomysłu mojego taty – świetna na kubki i podręczne drobiazgi; okno kuchni z „babcinymi” koronkowymi zasłonkami.
Komentarze
Brak komentarzy