Na początku budowy domu myślałam, że posieję dookoła niego trawnik i nie będę musiała się zajmować ogrodem. Jednak po posadzeniu pierwszego kwiatka, rośliny zaczęły mi się podobać. Kupiłam trochę książek ogrodniczych, by się dowiedzieć jak się nazywają i czego wymagają konkretne kwiaty. Zrobiłam plan ogrodu. W ogólnych założeniach realizuję go do dziś dokonując jedynie niewielkich miejscowych przeróbek, gdy rośliny zbyt się rozrosną lub gdy warunki okażą się dla nich nieodpowiednie i trzeba je przesadzić.
Na swojej stronie zamieszczam zdjęcia i opisy posadzonych roślin – ich nazwy staram się weryfikować, jednak nie zawsze jest to możliwe – jeśli zachęceni zdjęciami czy opisem zechcecie Państwo kupić jakąś roślinę, bardzo proszę zweryfikować jeszcze ich nazwy odmianowe na dostępnych stronach czy w szkółkach. Sama wiem, że nie zawsze jest to możliwe.
Z przodu domu posadziłam niewysokie, kwaśnolubne rośliny, które nie zasłaniają wejścia do domu a jednocześnie pięknie kwitną wiosną: miniaturowe rododendrony i azalie, pierisy i kalmie. Pod koniec lata zakwitają wrzosy, a wrzośce również wczesna wiosną. Czasem ich kwiaty widać nawet spod śniegu!
Do dalszego zwiedzania ogrodu zaprasza olbrzymia magnolia „Betty”, pięknie wyglądająca o każdej porze roku, ale najlepiej oczywiście w maju, co ilustrują zdjęcia. Pod magnolią rośnie cała kolekcja wiosennych roślin cebulowych jak: ranniki, śnieżniki, cebulice, szafirki, puszkinie, hiacynty i tulipany. Latem w tym samym miejscu sadzę niecierpki, które kwitną aż do pierwszych przymrozków.
Nieco dalej, z boku domu powstał miły kącik, w którym można wypić kawę lub herbatę bądź przyjąć gości. Jest tu mnóstwo roślin sezonowych posadzonych w dużych donicach. Królują tu datury i oleandry. Świerki „Conica” o różnych kolorach igieł stoją tu przez cały rok. Natomiast posadzone w starym korycie klon palmowy, cyprysik groszkowy, świerk Conica „Laurin” naśladują miniaturowy krajobraz z rzeką, wzorowany na japońskich ogródkach bonsai.
Tak duży ogród nie mógłby istnieć bez studni. Szczególnie w upalne lata nie wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby jej zabrakło. Ponieważ miejsce to jest bardzo słoneczne, powstał tu mały skalniak obsadzony roślinami w ognistych kolorach: czerwonym, żółtym i pomarańczowym. Wiosną kwitną tu duże rododendrony: żółty „Caribia”, pomarańczowy „Bałałajka”, duże azalie „Klondike” i „Golden Eagle” oraz miniaturowe azalie japońskie z grupy „Geisha”. Towarzyszą im kwitnące od lata tulipany i liliowce utrzymane w podobnej kolorystyce. Ponieważ od strony północnej skalniak przy studni, jak go nazywamy, odgrodzony jest wysoką ścianą przysłaniającą słońce, zasadziłam tu cieniolubne funkie o różnych kolorach liści oraz kwitnące w cieniu niezawodne liliowce – również miniaturowe odmiany obu roślin. Po ścianie i na ziemi pnie się zimozielony bluszcz. W nocy pieknie prezentuje się wkomponowana tu mała, podświetlana kaskada.
Z tyłu domu znajduje się duży trawnik, obrzeżony kilkoma rabatami o fantazyjnych kształtach łez czy zatoczek. Jedna z nich funkcjonowała jako warzywnik, obecnie oprócz truskawek, malin, jeżyn, agrestu i porzeczek kwitną tu pięknie dalie, irysy, trytomy oraz wiele bylin i roślin jednorocznych tworzących barwny dywan.
W innej „łezce” rosną same miniatury iglaków, jak świerk biały „Echniformis”, jodła balsamiczna „Nana”, cyprysik tępołuskowy „Nana Lutea”, cyprysik groszkowy „Compacta” na przemian z różnymi odmianami wrzosów i wrzośców oraz interesującej odmianie sosny „Wintergold” (latem zielona, w zimie żółta).
Najładniejszy jednak jest kwitnący od wiosny kącik przy ognisku – jest tu całe morze różnokolorowych floksów szydlastych, również bzy, biała wisteria i żółty rododendron. Po nich, już latem kwitną weigele: „Variegata”, „Purpurea” i „Eva Rathke”, następnie klematisy (bardzo ładna odmiana „Nelly Moser”), lawendy i róże. W zimie zachwyca leszczyna „Contorta” o poskręcanych gałązkach, na których nawet jeszcze na tle śniegu wiszą żółtawe, podłużne „kotki”.
Na małym trawniczku pod śliwą wiśniową miło jest siąść w upalne południe przy kawie, czy wieczorem przy grillu z mężem i synem. Bez nich ani powstanie, ani utrzymanie tego ogrodu nie byłoby możliwe. Mąż pomaga mi przy sadzeniu roślin, opyla je, obcina iglaki, jego dziełem są tez wszystkie kamienne ścieżki i murki. Syn regularnie kosi trawnik, jego dziełem jest również moja strona internetowa, którą właśnie państwo przeglądacie i na którą gorąco zapraszam ponownie.
Zapraszam również do zobaczenia wirtualnej galerii mojego ogrodu.
Jeśli spodobał ci się ten dział zagłosuj na mnie w topliście ogrodowej