Jasnożółty storczyk kupiłam w supermarkecie dla uzupełnienia wielkanocnego wystroju małej kompozycji na okno. Nie kwitł wówczas zbyt obficie, dlatego był tylko dodatkiem – potrzebowałam jakiegoś naturalnego kwiatka w cytrynowozielonym kolorze.
Jednak na oknie nie przetrwał zbyt długo – podsuszyly go kaloryfery i grzejące coraz mocniej wiosenne już słońce.
Jednak w następnym roku zakwitł już w lutymi i miał naprawdę masę kwiatów. Jak na miniaturę był naprawdę imponujący. Tym razem postawiłam go w nieco ciemniejszy zakątek okna, gdzie kwitł przez przysłowiowy ruski miesiąc:)). Wystarczyło dodać dwa ptaszki; nieco dalej leżały mechate zielone „kamienie” – tworzyło to naprawdę zgraną całość. Nie udało mi się tego jednak dobrze sfotografować, dlatego pozują tu tylko mały storczyk i ptaszki 😉
Komentarze
Brak komentarzy