Pana Klyszcza i jego żonę poznałam podczas wystawy irysów, na której po raz pierwszy zaprezentowałam swoje prace – świeżo namalowane wtedy irysy. O tym, że mają przepiękny ogród, i to nie tylko z irysami, ale i równie cudnymi odmianami liliowców, dalii, a później również i piwonii, dowiedziałam się nieco później. To zaprzyjaźniony ogród w Skrbeńsku niedaleko Godowa, który z radością odwiedzam gdy tylko mam okazję, by podziwiać kolejne kwitnące cuda.
Bo ogród państwa Klyszcz jest pełen kwitnących kwiatów i bylin. Jest i miejsce na kolekcję kaktusów, liliowców i na masę irysów, piwonii, funkii.. długo można by wymieniać, bo kwiatów jest cała masa: chyba o każdej porze roku coś tu kwitnie.
Irysy w swej masie budziły mój niekłamany zachwyt – były tam przecudne odmiany o niezwykłym ubarwieniu i zestawieniu kolorów, o mocno pofalowanych brzegach, coś pięknego. Największe wrażenie zrobiły na mnie odmiany Bratislava i Sultan Supreme, a także wiele innych, które późnej namalowałam. Najpiękniejszy dla mnie był Starship Enterprise, tym bardziej że jego nazwa kojarzyłam mi się z jednym z ulubionych seriali.. 😉
Liliowce też zajmowały sporą powierzchnię, widziałam tam odmiany pełne pojedyncze, dwukolorowe… długo by wymieniać, bo mieniło mi sie w oczach od barw i kształtów, a widziałam nawet miniatury.
Przed domem pana Klyszcza jest cała kolekcja funkii, ketmii i drzewiastych piwonii. Za każdym razem, gdy odwiedzam ogród, zauważam coś innego. Praktycznie o każdej porze roku coś tu kwitnie. Nie wiem, co podziwiać najpierw..
Poniżej zamieszczam parę adresów internetowych do materiałów o kwiatach w jego ogrodzie i wywiadów z Henrykiem Klyszczem – jeśli chcecie Państwo obejrzeć więcej materiałów lub odwiedzić ogród – zapraszam do kontaktu z Panią Klyszcz. Pan Henryk niestety zmarł parę lat temu, to była naprawdę ogromna strata. Będzie mi brakowało wystaw irysów, dalii i piwonii organizowanych przez Niego miejscowym Ośrodku Kultury.
https://enowiny.pl/artykul,31533,irys-znaczy-tecza
Komentarze
Brak komentarzy