Niedawno opisywałam mnóstwo możliwości zrobienia świątecznych ozdób czy dekoracji zamiast choinki.
Jednak gdy jest dość miejsca, a i nastrój dopisuje, nie ma to jak piękna naturalna choinka. Tym razem prezentuję chyba najładniejszą, którą mieliśmy jeszcze w 2011 roku. Choinka była zjawiskowo piękna – zdjęcia naprawdę nie oddają jej uroku! Była to daglezja – podobna do jodły, z dłuższymi niż u jodły igłami, i tak delikatnych gałązkach, że nie można było zawieszać żadnych cięższych ozdób. Najbardziej niezwykły jak na świąteczne drzewko był jej zapach: cytrynowy!
Nazywaliśmy ją Królewną Śnieżką i przetrwała w ramach rodzinnej umowy aż do końca lutego – nie zapalaliśmy już światełek, bo trochę głupio, ale co dzień ją podziwialiśmy. Choinka zastygła gdzieś tak po Święcie Trzech Króli- gałązki zrobiły się zupełnie sztywne, a daglezja nieco bardziej srebrzysta, i chyba jeszcze ładniejsza.. i pozostała tak już nie zmieniona aż do końca :D. Naprawdę wyglądała jak z bajki…
Komentarze
Brak komentarzy