Ten malutki piesek o wyglądzie dalmatyńczyka i rozmiarach kota był prezentem od chrzestnej z okazji ślubu. Prezentem, którego sobie od niej zażyczyłam, więc ciocia, choć miała co do pieska inne plany.. no cóż ..
Zyskałam wspaniałą, przekochaną i wierną towarzyszkę. Tina była absolutnie przemiła i każdego chciała praktycznie zalizać na amen. Była czułą mamą dla swoich piesków i odważnym obrońcą szczekającą zadziwiająco niskim, tubalnym głosem. Okres, gdy wraz z mieszkającą po sąsiedzku szwagierką i teściami mieliśmy w sumie 4 psy, należał do najszczęśliwszych w moim życiu.
Komentarze
Brak komentarzy