Najwyższa pora, by zmienić nazwę przegródka, przez lata zwanego wrzosowiskiem. Na skutek wymarzania lub przerośnięcia przez inne rośliny, z czasem wspomnianych wrzosów i wrzośców przed domem zaczęło ubywać. Po dość naturalnej selekcji wrzosów pozostało w zasadzie niewiele, bo o wiele lepiej rosły tu wrzośce. Co roku sadzę tylko nowe wrzosy pączkowe ze względu na długo utrzymujące się kolorowe kwiaty – pączki własnie.
Natomiast bardzo rozrosły się miniaturowe azalie. Po około 20 latach mają już najczęściej około 1m wysokości i 1,5 do 2 metrów średnicy No i rosną dalej, tym samym zmniejszając ilość miejsca dla innych roślin. A rosną tu jeszcze pierisy: amerykański i japońskie; kalmie, modrzewnica (próbuję ją znowu utrzymać, gdyż kiedyś wymarzała, no ale zimy teraz są dużo łagodniejsze). Są jeszcze i wrzosy, i wrzośce. Dodatkowo tuż przy samym przejściu zaczęłam ostatnio sadzić miniaturowe narcyzy i inne nieduże rośliny kwitnące wczesną wiosną, by ożywić to miejsce również na przedwiośniu…
Po latach pod wyższymi już azaliami śmiało rosną sobie roznoszone przez mrówki przylaszczki i .. wysiane malutkie azalie!!!
Teraz będę ten zakątek nazywać azaliowiskiem :)) Albo zgodnie z definicją – po prostu przedogródkiem. Z biegiem czasu na skutek zmiany warunków lub lepszego dopasowania do miejsca wrzosowisko przeniosło się częściowo pod borówki ,a częściowo na teren dawnego trawnika – na skarpę z tyłu domu.
Komentarze
Brak komentarzy