Nawet ktoś, kto zupełnie nie zwraca uwagi na rośliny, nie ominie obojętnie winobluszczu jesienią. To absolutnie czarujące pnącze, i pomimo, że jest niezwykle wszędobylskie, posadziłam je i w swoim ogrodzie. Co prawda regularnie muszę go mocno przycinać, a nierzadko wyrywać z niepożądanych miejsc, ale jednak nie żałuję. Winobluszcz pięcioklapowy wspina się po wszystkim, co się da, włącznie ze ścianami i rynnami, kłębi się pod kamieniami i wciska w każda szczelinę na ziemi i w powietrzu. Ponadto jest bardzo wytrzymały i odporny na brak wody.
A jesienią to prawdziwe cudo: malowniczo czerwono – zielono -żółto – brązowy, tworzy cudowne festony i baldachy, zasłania brzydotę koszy na śmieci i innych nieciekawych miejsc.
W ogrodzie posadziłam go wzdłuż płotu przy skalniaku kolo studni, a z czasem wspiął się na ścianę przy kaskadzie i sąsiadujące z nią świerki, tworząc malownicze zwisy.
Komentarze
Brak komentarzy