Zima, jakiej nie pamiętam od dobrych kilku lat.. Co prawda nie są to dwa metry, jak niedawno w niektórych częściach kraju, ale jednak wreszcie coś podobnego do normalnej zimy, za którą mimo wszystko tęskniłam. I ogród też…. Bo mimo, ze najbardziej lubię lato, to i zima – taka porządna – jest potrzebna: drzewa, krzewy i wszystko inne jest należycie okryte kołderką przed mrozami, a nie tylko przyprószone.. No i mam nadzieje, że wtedy w lecie komarów będzie jednak mniej… 😉
Tymczasem podziwiam okryty nową szatą ogród w świeżej warstwie śniegu po rozmokniętym ociepleniu: ile go jest, dokładniej widać na przykładzie pergoli, a każdy krzaczek i gałązka są naprawdę grubo okryte. Jest ślicznie i bajkowo, chociaż niestety pochmurno, tak że wszystko wydaje sie być czarno – białe, ale jest w tym jakaś magia, mimo to.
Poniżej na zdjęciu to samo miejsce jesienią, tak dla porównania.
I tak, i tak jest cudownie 🙂
Komentarze
Brak komentarzy