Ostatnio polubiłam również liliowce-ze względu na pełną optymizmu wytrzymałość, ale i wielką urodę dużych, bardzo podobnych do lilii kwiatów. Czerwone liliowce dostałam w prezencie od znajomego, który z zapałem wymienia się poszczególnymi ich odmianami: widziałam u niego zarówno śnieżnobiałe kwiaty z zieloną gardzielą, jak i prawie czarne-tak ciemna była czerwień lub fiolet ich płatków; poza tym różniły się też kształtem-niektóre odmiany, zwane „pająkami” mają wąskie, czasem poskręcane płatki, inne znów -bardzo rozbudowane i pofalowane na brzegach….
Więcej o samych liliowcach- TUTAJ:
Czerwone liliowce namalowałam farbami olejnymi, pędzlem na płótnie. Poniżej parę bliższych ujęć: