Po kolejnych dwóch latach i dosyć ostrej zimie na wrzosowisku przed domem nastąpiły duże zmiany. Wiele roślin, do których byłam przywiązana, okazało się niewystarczająco odpornych na mróz: nie ma już pięknego hebe, którego miałam aż trzy gatunki. Musiałam tez przesadzić modrzewnicę, gdyż stanowisko okazało się dla niej nie dość słoneczne, również z tego względu, ze rozrastające się azalie również ją zacieniały. Ku mojemu zdziwieniu wymarzła również część wrzosów i wrzośców.
Powstało sporo wolnych miejsc, na których na pocieszenie posadziłam sobie miniaturowe azalie o pełnych kwiatach: bladoróżową”Rosebutt”, rzeczywiście podobną do róży; oraz różową „Melinę”. Zdecydowałam się również posadzić pod płotem pieris japoński „Little Health Variegata”, a to ze względu na kolorowe liście i ładny pokrój. Po latach i mimo kolejnych zim, nowe nasadzenia znakomicie się sprawdziły :).
Komentarze
Brak komentarzy