Aniołek siedział już od jakiegoś czasu na parapecie, lecz potrzebna była mi jakaś większa kompozycja, z aniołkiem właśnie. Posadziłam go więc na pieńku, jest fajnie i stabilnie oparty o choinkowe drzewko. Gałązki są jednak sztuczne, gdyż żywe co chwila trzeba by było wymieniać, w dodatku nie miałam jakoś pomysłu skąd wziąć sztuczny śnieg. Kupioną w kwiaciarni gałązkę przymocowałam pod odpowiednim kątem(czyli po prostu „do góry nogami”) i drzewko gotowe. Małym minusem jest jednak fakt, że śnieg z niego, i owszem, sypie, pada…
Komentarze
Brak komentarzy