Dobrych parę lat temu wysiało mi się całkiem sporo clematisów. Były to siewki samorzutne, znalazłam je niedaleko clematisów „Veronica’s Choice” i „Nelly Moser” oraz „Proteusa”.
I chociaż otrzymane sadzonki w niczym rodziców nie przypominają, to radość z uzyskania tak fajnych roślin była ogromna. Zresztą clematisy okazały się naprawdę bardzo ładne: o dużych kwiatach, białe z purpurowofioletowymi pręcikami oraz liliowe z takimi samymi pręcikami. Posadziłam je przy pniu dawno wyciętej śliwki i otoczyłam niebieską szałwią omszoną i żółtolistnym oregano.
Jadwiga Barteczko
Malarstwo i ogród moim hobby
Komentarze
Brak komentarzy